Bilans 5-1 po pierwszych sześciu meczach sezonu to coś, czego w Lakers nie widzieli już dawno. Anthony Davis i LeBron James wyglądają razem świetnie na parkiecie i choć nie brakuje oczywiście rzeczy, do których można się przyczepić, fani tej purpurowo-złotej części Los Angeles mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. Wygląda na to, że ich ekipa rzeczywiście będzie biła się w tym sezonie o najwyższe cele.
Defensywa
To na co zwracamy uwagę w kolejnym odcinku Jeziorany Podcast to przede wszystkim defensywa. Lakers są w ścisłej czołówce broniących zespołów ligi i niemała w tym zasługa ich wysokich. Anthony Davis, JaVale McGee, a nawet Dwight Howard dają od siebie dużo w obronie i sprawiają, że wejścia pod kosz rywali nie sieją w Los Angeles takiego popłochu jak jeszcze kilka sezonów temu. Stara się nawet LeBron James, oby zostało mu do nadchodzących play-offów.
MVP Davis?
Przynajmniej 20 punktów w każdym meczu, świetna energia na tablicach i już jeden występ na 40 oczek i 20 zbiórek. Anthony Davis okazał się dokładnie tym, czego oczekiwano w Lakers, a jego gra z LeBronem jest nie do zatrzymania dla wielu przeciwników. Na rozmowę o nagrodach za sezon regularny przyjdzie jeszcze czas, ale jeśli Davis nie spuści z tonu, za kilka miesięcy będzie wymieniany jako jeden z faworytów w wyścigu po statuetkę MVP.
Łyżka dziegciu
Nie znaczy to jednak, że w Lakers nie ma rzeczy, do których nie da się przyczepić. Frank Vogel prezentuje dość ograniczoną myśl w ofensywie i wciąż za rzadko wykorzystuje potencjał jaki daje mu gra pick&rollów z LeBronem Jamesem i Anthonym Davisem. W składzie brakuje też niezawodności na ławce rezerwowych, która raz jest w stanie wydatnie przyczynić się do wygranej całej drużyny, a raz znika rzutami za trzy Kentaviousa Caldwella-Pope’a. Do play-offów jeszcze dużo czasu, ale Rob Pelinka już teraz powinien pomyśleć o ulepszeniu swojego składu.